Z perspektywy Juli
Miałyśmy ferie więc mogłyśmy sobie troszkę dłużej pospać. W tym domu łóżko było takie wygodne. Spałam do 10. Gdy się obudziłam poszłam na dół, zrobić coś na śniadanie. W kuchni była już Ola, która robiła nam wszystkim omlety. Przyjaciółka jest wyśmienitą kucharką więc po 10 minutach już miałam za sobą dobre śniadanie. Potem poszłam do łazienki by wykonać „rytuał”.
Później ubrałam się w ten komplet:
Malwa w to :
Olka ubrana była w to:
Ruda bardzo ładnie wyglądała w tym komplecie:
Gdy byłyśmy już gotowe to udałyśmy się do centrum handlowego by kupić coś chłopcom na walentynki. Obeszłam wszystkie sklepy w galeri i nic dla Liama. Powoli szłam obok sklepu muzycznego nagle na wystawie ujrzałam piękną gitarę którą chciałabym kupić Liam’owi.
Oto gitara którą wybrałam:
Ola kupiła Harr’emu aparat :
Ruda chciała dać Zayn’owi :
Po zakupach poszłyśmy do nas domu. Malwa od razu wzięła się za pieczenie. Właściwie to na początku nie wiedziałam co ona robi. Po jakis dwóch godzinach Malwa zawołała nas na dół.
- I jak Wam sie podoba ? - zapytała dziewczyna.
Nagle ujrzałam piekny tort.
Oto on :
- Jaaaak Ty to zrobiłaś ?? - powiedziała z niedowieżaniem Marysia.
- Piękny. - dodałam.
- Myslicie, że spodoba się Naill'owi ?
- Jasne, nic nie mówiłaś że tak wspaniale pieczesz. - powiedziałam .
- Zostaw, to dla Nall'a - szturchnęła mnie gdy chciałam spróbować kremu.
Później poszłyśmy dochłopców by dać im prezenty walentynkowe. Gdy doszłyśmy do domu chłopców Wyciągłam rękę by zadzwonić dzwonkiem do drzwi. Usłyszałam jak ktoś biegnie po schodach. Powoli któryś z chłopaków uchylił drzwi i powiedział :
- kto tam ??
-Wasze dziewczyny – powiedziałyśmy
- zapraszam – powiedział bez koszulki Harry
Gdy weszłyśmy już do domu przyszli chłopcy. Od razu przytuliłam się do mojego umięśnionego chłopaka który powiedział:
- Kochanie wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek
-dziękuje i wzajemnie- wysunęłam rękę z gitarą.
- to dla mnie ?- zapytał zdziwiony.
- tak – leciutko się uśmiechłam do niego.
Chłopcy byli zadowoleni z prezentów. Nagle powiedział Harry:
- Idziemy się przejść .
- Ok. – powiedział Liam i puścił oko do bruneta który to powiedział.
Wszyscy wyszliśmy na dwór w kurtkach i szliśmy w stronę mostu. Nagle Liam wziął mnie za rękę i powiedział:
-Tu są nasze imiona które przyczepimy do tego mostu. To będzie pamiętna chwila naszego związku ponieważ Cię kocham i o tym nigdy nie zapomnij moje kochane.- gdy to mówił przypomniałam sobie o tradycji w Wrocławiu.
Po chwili zobaczyłam 4 takie kłódki. Później szliśmy w stronę jakieś wyspy. Na której były instrumenty chłopaków. Nagle chłopcy zaczęli śpiewać piosenkę : " Little things " . Gdy skończyli śpiewać poszłam do Liama i go namiętnie pocałowałam. Potem poszliśmy do domów ( niestety) ponieważ tata Oli nas prosił byśmy już wróciły. Po 10 minutach byłyśmy w domu. Poszłam do łazienki by wykonać wieczorny „rytuał” i poszłam do mojego pokoju i usnęłam.
_______________________________________________________
Takie tam walentynkowe :D
Pozdrawiam xoxoxo :)
Prezenty świetne:) I ten pomysł z kłódkami :D Boski:) Czekam na następny z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńfajny ale trochę krótki :)
OdpowiedzUsuńkiedy następny?.
Super, super, super i jeszcze raz super. Jest zajebisty. Prezenty są urocze, szczególnie tort. No wiadomo dla kogo, świetny. Pomysł z kłódkami również cudowny, tak romantycznie jak we Wrocławiu, jak w moim mieście. <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga. :)
Kiedy następne ??
świetny, Czekam zniecierpliwiona na nastepny rozdział . :))
OdpowiedzUsuńBaaardzo fajny rozdzial. Mimo ze nie przepadam za falentynkami bo doslownie rzygam na widok zakochanyach to rozdzial mnie przepelnil ciepelkiem... Czytalam, czytalam i nie chcialam zeby sie skonczylo. Mam nadzieje ze dodasz szybciutko nowy rozdzial bo nie moge sie doczekac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Patrycja.
+ chcialam serdecznie zaprosic na drugiego mojego bloga werewolves-vs-vampires.blogspot.com pojawily sie tam juz 2 prologo rozdzialy. Mam nadzieje ze wpadniesz jesli znajdziesz troche czasu.