niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 27


 Z perspektywy Marysi

Rano obudziłam się o 10. W domu było cicho jak nigdy, zazwyczaj o tej porze Mateusz szukał partnerek do gry w karty. Stwierdziłam, że jeśli go nie ma jeszcze do tej pory to mogę jeszcze spokojnie pospać. Lecz moje plany uległy samo zniszczeniu, gdyż usłyszałam pukanie do drzwi. Jak się do myślałam za drzwiami stał wcześniej wspomniany Mati.
- Proszę
- Hej Marysia zagrasz ze mną w pokera ? - zapytał karciarz
- Co teraz?
- No proszę cię- zrobił oczy kota ze Shreka, które potrafił zrobić tylko on z Olką. Co się dziwić, w końcu to rodzeństwo.
- No dobra , ale tylko we dwoje?
- Nie no dziewczyny leżą na podłodze  w salonie i na nas czekają
- Przyznaj się od której je męczysz ?
- Tak gdzieś od około dziewiątej- zaczął się diabolicznie śmiać. Przez chwilę się go przestraszyłam. Opamiętałam się i za dosłownie kilka sekund wtórowałam mu w śmiechu.
- Mateusz tak wcześnie ? Masz szczęście, że mnie budzisz później.
- Budzę cię później, bo cię bardzo lubię
- Miło mi z tego powodu, daj mi chwilę tylko się ubiorę.
- Po co ? dziewczyny siedzą w piżamach, więc ty byś była tylko ubrana
- Ok. to idziemy.
Poprawiłam włosy, które sterczały, w różne strony i zeszłam razem z geniuszem zła na dół.  Usiedliśmy na kanapie przy stoliku, mały porozdawał nam karty. Po chwili Mateusz zaczął wgrywać, ta  gra stawała się coraz nudniejsza.  Po ukończonej grze poszłam zrobić nam śniadanie. Podczas gotowania mleka do płatek zadzwonił mój telefon. Pobiegłam do mojego pokoju go odebrać.


( Rozmowa telefoniczna z Zayn’em )

- Hej Marysiu – powiedział Zayn
- Cześć kochanie, Co tam u ciebie ?
- Wszystko dobrze, choć już za tobą tęsknie.
- Tak szybko ?
- Tak, przecież mocno Cię kocham – powiedział mulat
- Ja Ciebie mocniej.- Poczułam zapach spalenizny i powiedział Zayn’owi
- Kochanie muszę kończyć .
Szybko wybiegłam z pokoju i zobaczyłam Malwinę, która zdejmuje z kuchenki czarny garnek. Od razu powiedziałam:
- O kurwa
- W porządku – powiedziała Malwa
- Spaliłam garnek
- Ola spaliła  już dwa . – pocieszyła przyjaciółka
Po chwili na dół przyszli państwo Kubiak. Ola opowiedziała mamie o przygodzie z garnkiem. Pani Kubiak wybuchła śmiechem, a my wraz z nią. Rodzice Oli dziś wychodzą do swoich przyjaciół i wracają jutro, a  Mateusz zostaje pod naszą opieką. Po jakiś 10 minutach państwo Kubiak wyszli. W ręku trzymałam telefon, na którym wyświetlił się sms od Zayna : „ Kochanie możemy do was wpaść ? ”. Od razu odpisałam : „Wpadajcie pomożecie nam się opiekować Matim :)’’.  Szłam w stronę kanapy i od razu usłyszałam dzwonek do drzwi. Skierowałam się powolnym krokiem, by je otworzyć. Po chwili chłopcy weszli do domu i od każdego dostałam całuska w policzek, a od Zayna najbardziej namiętnego. Po pocałunku poszliśmy usiąść na kanapie. Mateusz znowu  przyniósł karty i chciał byśmy zagrali z nim w pokera. Po długich przemyśleniach w końcu się zgodziliśmy, gra była monotonna więc zaproponowałam:
- Może coś obejrzymy ?
- Błagam tylko nie horror, bo z Mateuszem spać nie będę – powiedział Ola
- A co wy na to by obejrzeć bajkę „Hotel  Transylvania” ??- zaproponował Hazz
- Tak, tak Ja kocham Bajki – krzyczał i skakał po kanapie Mati
Wszyscy byli zadowoleni z tego pomysłu. Naill wraz z Malwiną poszli do kuchni by wykonać przekąski, a my uszykowaliśmy pokój Oli do oglądania seansu. Pomieszczenie po paru minutach zmieniło w ciemne, ale przytulne. Po 10 minutach włączyliśmy bajkę. Mateusz cały czas się śmiał. Film był śmieszny, ciekawy, mi najbardziej podobał się moment witania się zombiaka i mumii, nadopiekuńczy Drakula, i scena w której Drakula pyta się wilkołak, które z dzieci go szanuje. Potem zeszliśmy na dół i zaczęliśmy wymyślać co by tu zjeść na obiad. Pierwszy zaproponował Mateusz:
- Może pizze?
- To jest znakomity pomysł – Powiedział Naill
- Umiesz piec pizze ?- zapytała Malwina
- Oczywiście ja wszystko umiem gotować, kochanie  - Odpowiedział Irlandczyk
- To pieczmy – powiedziałam 
Po chwili Naill zaczął mieszać składniki,  potem ugniatał ciasto i  podrzucał nim, jak prawdziwy włoski kucharz, Mateusz był tym zachwycony. Gdy ciasto było gotowe to wspólnie dodaliśmy nasze ulubione składniki, następnie Naill włożył je do piekarnika. Potem wspólnie usiedliśmy na sofie i oglądaliśmy telewizję. Przeglądaliśmy wszystkie programy, lecz nic ciekawego nie znaleźliśmy. W całym domu było czuć piękny zapach pizzy. Po 10 minutach pizza była już gotowa. Wszyscy zaczęliśmy się zajadać pyszną pizzą. Widać, że wszystkim smakował obiad zrobiony przez naszego wspaniałego kucharza. Potem posprzątaliśmy i poszliśmy  do pokoju Olki by znaleźć jakąś bajkę lub film, aby obejrzeć. Staliśmy się chyba jakimiś prawdziwymi maniakami.  Długo szukaliśmy jakiejś bajki lecz nie znaleźliśmy żadnej  ciekawej , więc  zaczęliśmy oglądać film pt. ”Uczeń czarnoksiężnika”.  Film był długi i bardzo interesujący, w czasie oglądania usnął  nam Mateusz. Ola próbowała go zanieść na rękach do jego pokoju, lecz był troszkę za ciężki. Harry postanowił  pomóc jej go zanieść. Wraz z resztą oglądaliśmy dalej, po chwili oczy  zaczęły  mi się zamykać i usnęłam  na wygodnym ramieniu Zayn’a. Czułam jak gładzi delikatnie moje włosy. Byłam zadowalana z jego obecności, obok niego niczego się już nie bałam. Przez chwile poczułam lekki chłód jak bym się przemieszczała. Otworzyłam na chwilkę oczy i zobaczyłam jak Zayn niesie mnie do mojego łóżka. Położył mnie delikatnie i przykrył kołdrą, położył się obok mnie i przytulił ,a potem leciutko mnie pocałował w czoło. Już nie spałam, leżałam na jego torsie, on bawił się moimi włosami. Rozumieliśmy się bez słów. Nagle zapytał:
- Co się rano stało że tak się szybko rozłączyłaś?
- No wiesz rano cichłam zrobić płatki, więc gotowałam mleko, a potem zadzwoniłeś ty i poszła odebrać no i spaliłam garnek.
- A już myślałem, że już nie chcesz być ze mną.
- No Coś ty, głuptasie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham.  Marysiu.
Po tej krótkiej rozmowie znów się pocałowaliśmy. Był on  delikatny, a za razem namiętny. Potem zaczęliśmy się łaskotać i ganiać o całym pokoju. Było znakomicie, aż brzuch zaczął mnie boleć od śmiechu. Nagle Zayn wyciągną telefon i zaczął mi robić zdjęcia, a ja robiłam głupie i śmieszne minki  do aparatu.  Oby dwoje byliśmy cały czas uśmiechnięci. Po 15 minutowej głupawce zaczęliśmy na zmianę się dźgać, a potem znowu się łaskotaliśmy. Potem Zayn wziął mnie na ręce i zaczął delikatnie, a następnie coraz namiętniej całować . Potem odpłynęliśmy razem w objęcia Morfeusza.

31 marca- Urodziny OLKI
Moim rodząc jednak nie udało się przyjechać do Londynu, ale pocieszam się faktem, że spędzę je z przyjaciółmi i moim chłopakiem.  Dodatkowo dziś są 18 urodziny Olki, po śniadaniu wielkanocnym mama Aleksandry przyniosła tort, na którym było 18 świeczek. Zaśpiewaliśmy Olce „happy birthday” i daliśmy jej prezenty, rodzice Olki i Mati dali jej nową gitarę akustyczną, a my daliśmy jej wisiorek w kształcie serca . Po chwili rozległ się po domu głośni dźwięk dzwonka. Ruszyłam w stronę drzwi by je otworzyć, a przed drzwiami stali nasi mężczyźni, Harry trzymał ogromny bukiet czerwonych róż. Przywitał się z Olką i dał jej kwiaty. Chłopacy zaprosili nas na basen, wzięliśmy Mateusza i ruszyliśmy w drogę.  Gdy byliśmy na miejscu, chłopczyk był przez chwilę pod opieką chłopaków, a potem wspólnie wygłupialiśmy się na basenie. Ogólnie byliśmy tam ponad cztery godziny. Następnie wróciliśmy do domu, a nasz kucharz Naill zrobił nam lasagne. Gdy zjedliśmy i posprzątaliśmy, postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwszy kręcił Mateusz i wypadło na Harr’ego
- Prawda czy wyzwanie
- Prawda
- Czy ty sam sobie robisz loczki?
- Nie, loczki mam od urodzenia
- A myślałem, że robisz je sobie lokówką
Harry zmroził Mateusza wzrokiem, a potem zakręcił butelką. Wypadło na Mateusza
- Prawda czy wyzwanie
- Prawda
- Czy kantujesz w grze w karty?
- To ja jednak wybieram, grę wyzwanie
- Wyzywam cię do tego abyś odpowiedział na pytanie
- No, więc tak między nami czasem mi się zdarza oszukiwać.
Olka wkurzyła się podeszła do Mateusza
- Wisisz mi dwie dychy
- Ale za co ?
- A za to, że jak kiedyś graliśmy w pokera na pieniądze to właśnie wtedy tyle przegrałam
- Ale ja już wydałem te pieniądze
- No to masz problem, musisz zarobić.
- Ok, kiedyś oddam.
Wszyscy śmialiśmy się z tej dwójki, gdy się uspokoiliśmy dalej graliśmy w butelkę, tym razem wypadło na Zayn’a
-Prawda czy wyzwanie
- A za szaleje i wybieram Wyzwanie
- Przez 3 dni masz zakaz spoglądania w lusterka, ażeby cię nie kusiło wszystkie lusterka jakie masz oddać Marysi.
- Serio ???
- Tak.
Zayn wyszedł i jak wrócił  trzymał w rękach z dziesięć luster, lecz powrotem poszedł na górę. Chodził tak parę razy na górę, aż w końcu przyniósł wszystkie lusterka, było ich chyba ze trzydzieści.
- Kochanie po co ci tyle tych lusterek
- Bo jak mi się jakieś  zgubi to mam zapasowe.
- Bardzo mądre, kochanie
- Wiem to
- To był sarkazm kotku.
- Wiem to
- Nie wydaje mi się
Po naszej rozmowie pograliśmy jeszcze w butelkę, a potem pograliśmy na xboxie w piłkę nożną. Dziewczyny kontra chłopacy, przyznam się szczerze nie była to nasza mocna strona, ale się starałyśmy i przegrałyśmy z chłopakami tylko 3:2. Gdy było już po 10pm. poszliśmy spać, gdyż byliśmy bardzo zmęczeni i jutro mieliśmy spóźnioną urodzinową imprezę Olki

Prima Aprilis – impreza urodzinowa Olki

Obudziłam się o 10, koło mnie spał Zayn. Postanowiłam go obudzić, moja taktyka polegała na łaskotaniu go po szyi. Po czułam jak się uśmiecha, tak jak się domyślałam on już nie spał tylko chciał się ze mną podroczyć, więc udawał, że śpi. Gdy Zayn przestał już udawać :
- Cześć  Kochanie
- Czeeeść.
- To co wstajemy ?
- Musimy, zrobimy wczorajszej solenizantce śniadanko.
- Marysiu, no ale wiesz mi się tak strasznie nie chcę wstawać, wolę sobie z tobą po leniuchować
- Kochanie ja mam inną propozycję, jak dziś pomożesz mi ze śniadaniem, to obiecuję, że jutro sobie po leniuchujemy, zgoda?
- Ale obiecujesz ? - pochylił się nade mną.
- Tak. - pocałowałam go delikatnie i wysunęłam się spod mojego chłopaka.
Zeszliśmy na dół i szukaliśmy inspiracji do robienia śniadania. Gdy zobaczyłam słoik nutelli okazu pomyślałam o naleśnikach z owocami i Nutellą. Zayn przystał na moją propozycję. Rozdzieliliśmy się zadaniami, ja smażyłam naleśniki, a Zayn robił kakao i dekorował naleśniki. Gdy wszystkie były gotowe podzieliliśmy, część zaniesiemy wczorajszej solenizantce i jej chłopakowi.  Na tacy położyliśmy talerz z naleśnikami, dwa kubki kakao i karteczkę z napisem „SMACZNEGO ŻYCZĄ MARYSIA I DJ MALIK” zanieśliśmy tacę na górę, zapukaliśmy do drzwi pokoju Olki, nikt nie odpowiadał, więc weszliśmy zostawiliśmy tacę na biurku. Spojrzałam na łóżko. Spała na nim Ola ze swoim ukochanym. W tym momencie przypomniał mi się wieczór w Lao Che. Nigdy nie pomyślałabym, ze teraz każda z naszej czwórki jest szczęśliwa. Ma chłopaka, że w ogóle mieszkamy w Anglii. To było takie nieosiągalne. Byłyśmy tylko zwykłymi dziewczynami z Gdańska. A teraz ? Jesteśmy w związkach z najprzystojniejszymi i chyba najbardziej pożądanymi chłopakami Europy. Nigdy prze nigdy bym się tego nie spodziewała. 
Zeszliśmy na dół, postawiliśmy resztę naleśników na stolę i po chwili usłyszeliśmy schodzącego po schodach Naill’a, który mówił ciągle do siebie „Czuję naleśniki, dajcie mi moje naleśniczki” śmialiśmy się z niego, a Zayn robił mu zdjęcia jak wpadał na ścianę i jak mówił że kocha naleśniki. Gdy się uspokoiliśmy, zawołałam resztę oprócz Olki i Harr’ego na śniadanie. Jak wszystko zjedliśmy i posprzątaliśmy, poszliśmy szykować piwnicę do spóźnionej imprezy urodzinowej. Zayn zajął się nagłośnieniem, Liam i Julka wieszaniem serpentyn, Aniela i  Mati pompowali balony, Naill i Malwa szykowali przekąski, a ja i Louis dyrygowaliśmy i między czasie knuliśmy dowcipy Prima Aprilisowe. Gdy tamci byli zajęci wymknęliśmy się na górę i wyprostowaliśmy włosy Harr’emu, a Olce napisaliśmy na czole „Jestem Zboczona”. Julce i Liam’owi wyłożyliśmy łyżki w całym pokoju (oboje nie przepadają za łyżkami). Louis zawołał Naill’a i Malwę gdzieś do pokoju pod pretekstem przeniesienia balonów na dół, a ja miałam wynieść całe jedzenie z kuchni i zamknąć je w swoim pokoju , Naill’owi powiedzieć że wyszło wszystkie jedzenie i sklepy są pozamykane, Malwie mieliśmy powiedzieć, że Delecta Bydgoszcz została Mistrzem Polski w siatkówkę. Nigdy nie lubiła tego zespołu. Z resztą ja również. Zayn’owi mieliśmy „ulizać” fryzurę. Dla Anieli i Louis’a wymyśliłam, że kupię im królika, który będzie przy nich wcinał marchewki. Gdy wszystko było gotowe, czmychnęłam do piwnicy. Po chwili usłyszałam wrzaski po całym domu, co niektórzy przeklinali, gdy wszyscy zbiegli na dół krzyknęłam „Prima Aprilis” niektórzy byli zdezorientowani, a niektórzy się śmiali. Gdy już się ogarnęliśmy po żartach, zaczęliśmy imprezę urodzinową. Wszyscy bawiliśmy się do samego rana, Nawet Mati wytrzymał. Gdy wybiła 5am. wszyscy padliśmy na podłodze jak dłudzy i odpłynęliśmy w objęcia Morfeusza. 
__________________________________________________
Trochę dłuższy niż ostatnio. :) Chociaż mam urodzinki to ten rozdział to taki prezent świąteczny dla was mam nadzieję, że wam się spodoba.  Wesołych Świąt, mokrego dyngusa i czekoladowego zająca
Życzę i Pozdrawiam Dominika xoxo

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 26


                               Z perspektywy Malwy

Kilka tygodni później:
Wstałam jak zwykle  wcześniej niż reszta, bo przecież godzina dziewiąta w sobotę to jeszcze blady świt. Nie mogłam już zasnąć, więc postanowiłam wstać i wykonać poranny „rytuał”. Gdy byłam już gotowa, postanowiłam zrobić reszcie śniadanie. Postawiłam na pancakesy z syropem klonowym i nutellą, na samą myśl ślinka mi ciekła. Po pół godziny śniadanko było już gotowe, zawołałam najpierw państwa Kubiaków (rodzice Olki), a potem dziewczyny i Mateusza. Przyjaciółki były wściekłe, że je tak „wcześnie” budzę, lecz gdy się dowiedziały , że jest już po 10 i na śniadanie są pancakesy to wybiegły z pokoi jak strzały. Po posiłku posprzątała pani Kubiak, a dziewczyny poszły się ubrać, gdyż o 11.30 miałyśmy iść do chłopaków. Po długich przygotowaniach zeszły na dół prawie wszystkie dziewczyn, oczywiście brakowało Olki. Zanim zeszła pani Magda poprosiła nas do kuchni
-Dziewczyny jak macie zamiar spędzić tegoroczne święta Wielkanocne i urodziny Olki, które w tym roku wyjątkowo wypadają w Niedziele Wielkanocną ?
- Ja jeszcze o tym nie myślałam, szczerze to o tym zapomniałam- odpowiedziałam
- To może zaprosimy waszych rodziców i zrobimy sobie wspólne święta Wielkanocne ?
- To jest świetny pomysł-zgodziła się Marysia
- A co z urodzinami Olki?- zapytała Julka
- Wymyślimy coś z chłopakami, przecież za chwilę tam będziemy- wtrąciłam
- Dobrze, to wy zajmijcie się przygotowaniami do urodzin - powiedziała pani Kubiak
Usłyszałyśmy jak ktoś z chodzi po schodach
- Dziewczyny gdzie jesteście ?
- W kuchni - odpowiedziała Aniela
Do kuchni weszła Olka, spojrzała na nas pytająco, ale my to zignorowałyśmy i poszłyśmy po kurtki. Po chwili byłyśmy już w drodze do domu chłopaków, w tym czasie Olka chciała się dowiedzieć co robiłyśmy w kuchni z jej mamą, ale my udawałyśmy, że nie wiemy o co chodzi. Gdy byłyśmy na miejscu drzwi otworzył nam Harry. Postanowiłam prosić go o pomoc, gdy dziewczyny się przywitał. Wzięłam Hazza'e na słówko do kuchni
- Harry nie wiem czy wiesz, ale Olka 31 marca ma osiemnaste urodziny.
- Co ? Czemu ja się dowiaduję o tym  dopiero  teraz ?
- Nie było wcześniej potrzeby, aby wam mówić.
-Dobra, to co robimy na urodziny mojej Oleńki?
- Na razie nie wiem. Pewnie będzie to niespodzianka. Ty w czasie jej przygotowywania zabierzesz ją na jakieś zakupy czy spacer. Zadzwonię do Ciebie jak wszystko będzie gotowe. I wtedy wrócisz ze swoją Oleńką do domu. Pasuje ?
- Oczywiście
-A może jeszcze jedno wyjście podarowałbyś jej teraz ? I wtedy ja razem z resztą omówimy i dopracujemy szczegóły planu na całe urodziny? - wyszczerzyłam się.
- Ok. – weszliśmy do salonu- Olcia, kochanie ty moje chodź pójdziemy się przejść
- Ale, że teraz? - powiedziała z wyrzutem wylegująca się na kanapie przyszła solenizantka.
- Tak teraz - powiedział stanowczo jednocześnie się uśmiechając
- No dobrze to chodź
Zakochańce  wyszli, a ja opowiedziałam chłopakom o świętach i urodzinach Olki
- Czyli podsumowując w Wielkanoc, Olka ma 18 urodziny- podsumował Liam
- Tak - zgodziła się Juka
-Czyli będzie wielkie party? – zapytał uśmiechnięty Louis
- I tu jest pies pogrzebany, Olka nie lubi wielkich przyjęć- powiedziała Maryśka
- Czyli będziemy my, wy i jej rodzice-wyliczał Zayn
- Nie do końca, bo my chcemy na święta zaprosić jeszcze naszych rodziców i będzie dość spory tłum.
- To co za problem, to ich zaproście- stwierdził Naill, który zajadał ciasteczka. Normanie ciasteczkowy potwór, ale za to bardzo przystojny potwór
- Tylko w Polsce inaczej obchodzimy Wielkanoc-Powiedziała dotąd milcząca Aniela, która teraz zajadała się marchewkami
- Czyli jak? Mogła byś nas oświecić – spytał Louis, który ciągle wpatrywał się w marchewkę 
- W sobotę chodzimy do kościoła z koszyczkami, by poświęcić potrawy, w niedziele idziemy wszyscy razem na mszę, potem jemy wspólnie śniadanie. Jak jest ciepło to chodzimy na spacer, odwiedzają się rodziny i itp. A w poniedziałek mamy takie święto jak śmigus dyngus, czyli oblewamy się wodą. Wystarczająco was „oświeciłam”?- opowiedziała Aniela, a chłopacy tylko po kiwali głowami, że kapują o co chodzi
-Wiecie co, mnie już się już podoba ten " water's day " - powiedział Louis z taką miną
Przez chwilę przeraziłam się tego co on wymyślił. Gdy wszystko ustaliliśmy związku z Olki urodzinami, postanowiłam zadzwonić do mojej mamy

*rozmowa telefoniczna*
- Cześć Mamuś
- Cześć Malwinko, dawno nie dzwoniłaś, co u ciebie słychać ?
- Wiesz, byłam zajęta bo dużo zadają w szkole no i staram się pomagać pani Kubiak w domu
- Dobra, dobra już się kochanie nie tłumacz, wiem że się dużo uczysz, więc cie rozumiem
- Mamuś bo jest tak mała sprawa ...
- No mów córciu
- Czy przyjechała byś z tatą do mnie na święta?
- Z chęcią, ale nie będziemy przeszkadzać ?
- Nie no coś ty, pani Kubiak sama zaproponowała bycie przyjechali - porozmawiałam z mamą jeszcze chwilkę, a potem poszłam do salonu i usiadłam na kolanach mojego Naill’erka. Po informowałam resztę, że przyjeżdżają moi rodzice, rozmawialiśmy, gdy do salonu wpadli zakochane (czyt. Harry i Olka). Na ich mordkach malował się wielgachny banan, taki że zarażał innych swym uśmiechem. Gdy usiedli na kanapie, Olka wypytywała nas co robiliśmy. Ja jej tylko powiedziałam, że na święta przyjeżdżają moi rodzice. Chłopacy zaproponowali, żeby coś obejrzeli
- To co proponujecie ?
- Może „Nietykalni”?
- Mi odpowiada
- Ok. To ja i Malwina, zrobimy przekąski, a wy przygotujcie salon do oglądania- rozdał wszystkim prace mój blondasek. Po chwili znalazłam się z nim w kuchni i Naill zaczął przygotowywać przekąski. A ja podziwiałam jak zgrabnie porusza się  między szafkami. Gdy spostrzegł, że mu się przyglądam to zaczął tańczyć gangnam style, ja nie mogłam wtedy przestać się śmiać. W tym momencie on podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował, gdy się od siebie oderwaliśmy poszliśmy oglądać film. Nie mogłam się na nim skupić, bo Naill co chwilę rozpraszał mnie pocałunkami w szyję, a to była tak moja pięta Achillesa.
- Naill przestań mnie całować?
- Dlaczego?
- bo nie mogę się skupić na filmie 
- Dobrze już nie będę- i zrobił minę zbitego psa
Powróciłam do oglądania filmu, był on naprawdę zarąbisty i śmieszny. Aż płakałam ze śmiechu i zaczął boleć mnie brzuszek. A najlepsze że został nakręcony na faktach. Gdy film się skończył Louis zaprosił nas do piwnicy, bo jest tam coś co się nam spodoba.
Zeszliśmy tam po długich kręconych schodach i ujrzałam tam ogromny stół do gry w karty.  Gdy byłyśmy młodsze w każde wakacje na koloni, grałyśmy w karty, zazwyczaj w „kenta”, lub „oszukańca”. Uśmiechnęłam się do nich i spytałam
-Może zagramy?
-To świetny pomysł- odpowiedział Harry
-To co proponujesz ?– spytał Zayn
-Może w „kenta”?- zaproponowała Olka
-Ja się zgadzam – powiedziałam reszta jednogłośnie
-Tylko jakie pary?- spytałam
-To akurat proste. Ja z tobą, Olka z Harry’m, Julka z Liam’em, Zayn z Marysią , a Aniela z Louis’em – stwierdził Naill. Gdy ustaliliśmy znaki, zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy grać, po chwili każdy był podejrzany. Prawie wszyscy co chwilę mówili „kent”, „podwójny kent” lub „stop kent”, jedynie spokojni byli Zayn z Marysią i dlatego wygrywali i do tego mieli takie znaki, że nikt nie mógł ich rozszyfrować . Potem zagraliśmy w oszukańca, a jeszcze później w pokera . Gra była zacięta, ale zdecydowanie wygrywała Aniela, chłopakom aż szczęka opadła ze zdumienia. Byli zdziwieni, że dziewczyna tak dobrze gra w pokera. Po paru partyjkach poszliśmy na górę i rozmawialiśmy, po chwili chłopaki przez przypadek weszli na temat urodzin, zmroziłam ich wzrokiem, od razu załapali jaki popełnili błąd, więc aby wybrnąć Zayn spytał
-Dziewczyny, a tak w ogóle to my nie wiemy kiedy wy macie urodziny ?
Aby bardziej się nie pogrążyli i przez przypadek nie powiedzieli Olce o przyjęciu na cześć jej urodzin , dyskretnie puknęłam Julką  a ona odpowiedziała na to pytanie
-Więc Olka ma 31 marca, Marysia 7 kwietnia, Aniela 12 czerwca, Malwa 29 sierpnia, a ja 2 grudnia
-Dobrze wiedzieć- uśmiechnął się Zayn, który zapisywał w telefonie daty naszych urodzin.
Gdy wybiła 20, postanowiłam, że musimy wracać. Louis zaoferował się, że nas podwiezie bo stwierdził cytuję  „ Nie będziecie mi się same po nocy, na mieście szlajać”. Po pięciu minutach byłyśmy w domu. Podziękowałyśmy mu i się pożegnałyśmy , potem poszłyśmy do domu zrobić kolacje i iść spać, bo byłyśmy wykończone.
 _________________________________________
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale jakoś nie miałam ostatnio weny. Zrobiłam poprawki w Bohaterach tu macie link. Zapraszam do pytania na asku i komentowania
Pozdrawiam Dominika xoxo

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 25

Z perspektywy Malwy
Dzisiejszy wieczór miałyśmy spędzić ze swoimi chłopakami, dlatego ja, Julka, Ruda i Aniela przebrałyśmy się i miałyśmy zamiar pójść do chłopaków. Olka miała zostać z Harry’m i swoimi rodzicami w domu. Gdy miałyśmy wychodzić, każda z nas dziwnym trafem była ubrana w spódniczkę, ale na szczęście każda miała inny kolor, do tego miałyśmy na sobie bokserki też różnych kolorów i balerinki. Gdy tylko siebie zobaczyłyśmy w holu zaczęłyśmy się śmiać, ale co się dziwić wyglądałyśmy prawie tak samo. Jak już się uspokoiłyśmy zamówiłyśmy taxi i pojechałyśmy do domu naszych mężczyzn. Po 5 minutach byłyśmy na miejscu, Julka nacisnęła dzwonek i momentalnie drzwi się otworzyły i ujrzałyśmy w nich szczerzącego się do nas mojego kochanego Naill’a. Weszłyśmy do środka i przywitałyśmy się z nim, ja oczywiście namiętnie go pocałowałam. Gdy się od siebie oderwaliśmy Nailler zbliżył swoja twarz do mojego ucha
-Ślicznie wyglądasz myszko.-  uśmiechnęłam się
-Ty też wyglądasz niczego sobie.- on się do mnie przybliżył i zaczął mnie całować, strasznie mi się to podobało i za każdym razem miękły mi przy tym kolana.
Naszą „rozmowę” przerwała nie kto inny jak Louis swoim „blee…” oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na niego
-Zobaczysz ja ci też tak powiem jak się będziesz całował z Anielą- powiedział Naill
-Nie będziesz miał okazji bo my się nie całujemy przy wszystkich.
W tym momencie podeszła do niego Aniela i go pocałowała, a my z Naill’em zgodnie powiedzieliśmy „bleee…”. Gdy się do siebie odsunęli na twarzy Louisa można było zobaczyć czerwone rumieńce, strasznie chciało mi się z niego śmiać, ale sobie to odpuściłam. Razem z Naill’em poszliśmy do salonu, rozmawialiśmy chwilę z resztą, ale zaraz każdy po kolei się ulatniał do swoich pokoi. Jak zostaliśmy już sami Naill zaproponował spacer, zgodziłam się. On poszedł na górę się przebrać, bo po spacerze miał dla mnie jakąś wielką niespodziankę, poczekałam chwilę na niego. Gdy był już gotowy poszliśmy do parku, od pewnego czasu to nasze ulubione miejsce, a szczególnie takiej jedno nasze sekretne miejsce przy jeziorze. To właśnie tam się udaliśmy, usiedliśmy pod naszą wierzbę, która swoimi długimi pnączami dotykała tafli jeziora. Rozmawialiśmy, puszczaliśmy kaczki, śmialiśmy się i wiele innych rzeczy, o który nie będę mówić. Gdy zbliżała się 5pm. Naill podał mi rękę
-A teraz kolej na moją wielką niespodziankę.
-Więc powiedz mi co to jest
-Nie
-Dlaczego?
-Bo wtedy już nie będzie wielkiej niespodzianki.
-Och no dobrze, ale ty wiesz, że ja nie przepadam za niespodziankami
-Wiem, ale dla mnie musisz zrobić wyjątek- zrobił swój uśmiech, któremu zawsze, ale to zawsze ulegałam.
-No dobrze.
Po 20 minutowy spacerze byliśmy pod London Eye, doszli byśmy tu szybciej, ale w czasie drogi śmialiśmy się, bawiliśmy berka, zupełnie jak dzieci. Gdy weszliśmy do jednej z kapsuł, zobaczyłam tam stolik, świece, kelnera i grajka, który grał na skrzypcach. Byłam tym wszystkim oczarowana, gdyż Naill, połączył wszystko co lubię czyli adrenalinę związaną z wysokością, muzykę, jedzenie i oczywiście czas z tylko z nim, byłam tak szczęśliwa, że pocałowałam go. To był długi i namiętny pocałunek. Gdy się odsunęliśmy lekko się zarumieniłam, bo wszystkiemu przyglądał się kelner i muzyk, którzy się do nas uśmiechali. Naill odpowiedział im tym samym.
-Ślicznie wyglądasz, gdy się rumienisz- wtedy to już byłam cała czerwona on się tylko uśmiechnął i zaprowadził mnie do stolika. Na kolacje zjedliśmy Focaccia z pomidorkami oregano, była ona w kształcie serca, danie było przepyszne.

                                            
Na deser nawzajem karmiliśmy się puddingiem czekoladowym, na którym było serce z cukru pudru. Wszystko było bardzo pyszne. Gdy skończyliśmy jeść muzyk, akurat grał wolną balladę, więc Naill wstał od stołu
-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i ze mną zatańczysz?
-Z Tobą zawsze i wszędzie.-uśmiechnął się, gdy usłyszał moją odpowiedź.
Stanęliśmy po środku kapsuły, położyłam swoje ręce na jego szyi, a on swoje ręce na moich biodrach i poruszaliśmy się w rytm muzyki. Tańczyliśmy tak kilka piosenek, gdy Naill kazał mi się odwrócić i spojrzeć na rzekę płynącą koło Big Bena, Tamizę. Podeszłam bliżej i spojrzałam w dół, a tam stały łódki tworzące napis „I LOVE YOU”. Byłam szczęśliwa jeszcze nikt niczego takiego dla mnie nie zrobił, odwróciłam się i wpadłam w ramiona Naill
-Ja też Cię kocham.
To była moja najlepsza randka w życiu, gdy kapsuła zatrzymała się na dole, Naill zamówił taxi i pojechaliśmy do domu chłopaków. Gdy weszliśmy do środka zastaliśmy wszystkich śpiących w dziwnych pozycjach, ale co się dziwić przecież dochodziła północ. Liam i Julka spali na ziemi z otwartymi buziami, Zayn i Marysia spali na jednym fotelu ciągle się uśmiechając, a Louis i Aniela leżeli na kanapie, ale z głową  spuszczoną na podłogę, a w rękach trzymali marchewki. Zrobiliśmy im zdjęcia i postanowiliśmy iść spać, mogłyśmy dziś zostać u chłopaków na noc gdyż jutro chociaż poniedziałek, to mamy jakieś święto w szkole i nie idziemy czyli WOLNE!!
___________________________________________
Sorry że tak późno dodaje i że taki krótki, po prostu nie mam ostatnio weny. Ostatnio koleżanka męczyła mnie o perspektywę Malwy, więc spełniam  jej prośbę. Wielkie dzięki za komentarze, one naprawdę mnie podbudowują. Jeszcze raz was przepraszam że taki krótki.
Pozdrawiam Dominika xoxo :)

niedziela, 10 marca 2013

The Versatile Blogger

Zasady :
1. Podziękować nominującemu na jego blogu.
2. Ujawnić 7 faktów o sobie.
3. Pokazać nagrodę na swoim blogu.
4. Nominować 10 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autora nominowanego bloga.

                     Nominacja od Patrycji
1. Jestem średniego wzrostu brunetką.
2.Mam niebieskie oczy
3.Mam 14 lat
4. Interesuję się siatkówką
5. Moim ulubionym siatkarzem jest Bartosz Kurek

6.Uwielbiam naleśniki
7. Kocham One Direction


            Nominuję :
1. http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
2.  http://opko-onedirection.blogspot.com/
3.http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/
4.http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.co.at/
5.http://summer-love-1dstory.blogspot.com/
6.http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com/
7.http://cicza-leczy-rany.blogspot.com/
8.http://heartattack-tomlinsonowa.blogspot.com/
9.http://babybeminetonightminetonight.blogspot.com/
10.http://my-world-in-my-dream.blogspot.com/
_____________________________________________
Dziękuję jeszcze raz za nominację i zapraszam do czytania i komentowania :)
Pozdrawiam

Rozdział 24


       Z perspektywy Oli

Po spacerze z Harrym siedzieliśmy w salonie. Długo nic nie mogliśmy wymyśleć na dzisiejsze popołudnie.  Aż Louis wpadł na pomysł, aby iść na basen, dawno razem nie pływaliśmy. Wszyscy byli zadowoleni z jego dobrego pomysłu. Po 10 minutach wszyscy byli gotowi, gdy  Harry już zakończył wynajmować basen tylko dla nas to udaliśmy się tam. Podczas drogi była cisza w samochodzie. Po dojechaniu na miejsce wszyscy udali się do szatni. Przebrałyśmy się w 10 minut i udałyśmy się do wody. Podczas gdy  my już byłyśmy w wodzie chłopcy jeszcze byli w szatni. Woda w basenie była ciepła jak nigdy. Po chwili byłyśmy całe mokre, bo nasi kochani mężczyźni  wskoczyli razem z nami  do basenu.  Cały czas Harry próbował mnie podtopić lecz mu się to nie udawało. Gdy przestał to robić podpłynęłam do niego i go namiętnie pocałowałam. Pocałunek był długi zaczął się na powierzchni, a zakończył się na dnie basenu. Ten pocałunek był znakomity. Po kilku godzinach na basenie wszyscy wybraliśmy się do sauny. W czasie drogi Harry mnie przytulił bo było mi zimno. W saunie Lou zapytał się nas:
- Co potem będziemy robić?
- Lou błagam nie martw się co będzie potem ciesz się tą chwilą- powiedziała Aniela
- Możemy  zrobić sobie wieczorek filmowy- zaproponowałam
- A jaki film kochanie proponujesz?
- Harry coś wybierzesz. – powiedział
- Hazz błagam tylko nie „Trzy metry nad niebem”- krzykną Zayn
- Ok. nie musisz krzyczeć.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z miny Louisa. Po małym odpoczynku w saunie poszliśmy do szatni by się przebrać. Potem udaliśmy się do samochodu i wróciliśmy do domu. Gdy weszliśmy do domu zaczęliśmy szykować propozycje filmowe na wieczór.  Na kartkach napisaliśmy kilka filmów. Chłopcy dali nam kapelusz Zayn’a . Do niego wrzuciłyśmy te kartki i kazałam Harr’emu wylosować film. Po chwili  powiedział:
- O nie, nie chce oglądać tego.
- A co wylosowałeś?- zapytałam
- Weronka postanawia  umrzeć.
Harry zrobił minę słodkiego pieska i znaczą prosić byśmy coś innego obejrzeli.
- Losuj jeszcze raz – powiedział Liam
Po chwili Harry wylosował  Avatar. Bardzo lubię ten film. Po losowaniu uszykowaliśmy pokój do oglądania filmu. Podczas oglądania Harry od tyłu zaczął mnie łaskotać. Powoli wybuchałam śmiechem. W końcu się zdenerwowałam i podeszłam do niego i go leciutko zaczęłam łaskotać aż zaczął się głośno śmiać.
- Zakochańce  takie rzeczy to na górze i w pokoju- powiedział Naill
- Ale my nic nie robimy – powiedział Hazz
- Spoko, ale nie śmiać się proszę chcę to obejrzeć- powiedział Malwa
- Dobrze będziemy cicho.- odpowiedziałam
Po Filmie było już troszkę po ósmej. Byłam bardzo zmęczona jak nigdy. Na szczęście jutro jest niedziela. Najpierw udałam się do łazienki,by wykonać wieczorny rytuał i przebrać się w piżamkę. Później poszłam  do pokoju Harr’ego . Gdy weszłam do pokoju Harry już leżał na łóżku. Usłyszałam ciche jego słowa:
- Jesteś śpiąca kochanie ?
- Troszkę, a ty?
- Słońce jeśli jesteś zmęczona to chodźmy spać.
- Powiesz mi co chciałeś innego za proponować?
- To jest już nie ważne.
- proszę powiedz  mi – usiadłam koło niego na łóżku i przytuliłam się do niego
- Właśnie to co teraz  ty próbujesz zrobić.
- Kochanie  nie wiem o co Ci chodzi.
- Nie wiesz? Ale zaraz się dowiesz.
Po chwili Harry zaczął mnie całować. Po namiętnych pocałunkach już wiedziałam co miał na myśli lecz nie chciałam już protestować. Gdy mój ukochany dawał mi pojedyncze całusy w szyje usłyszałam mój telefon. Zbiegłam z łóżka i odebrałam.

Rozmowa telefoniczna:

- Cześć przepraszam, że tak późno dzwonie lecz chcę Ci powiedzieć że Cię kocham- Usłyszałam głos Adama.
-  Ja Cię nienawidzę rozumiesz masz przestać do mnie dzwonić, pisać. To co było kiedyś To przeszłość rozumiesz.- Na twarzy  miałam łzy. Chciałam krzyczeć i  płakać.
- Ja cię kocham czy ty tego chcesz czy nie. Jeśli ja nie mogę Cię mieć, to ten dupek też nie.
- Co ? uspokój się. Myślisz że mi było łatwo jak mnie zdradziłeś.
- Wiem gdzie mieszkasz więc przyjadę jutro do Ciebie.
- Od kogo wiesz?
- No wiesz twoja „przyjaciółka” Wiktoria mi powiedziała.
- Rób jak uważasz ale ja z Tobą nie będę.
Rozłączyłam się. Usiadłam na podłodze i zaczęłam myśleć, że śmierć moja by wszystko załatwiła. Harry był by bezpieczny tak jak moi bliscy. Adam by nie mógł mieć mnie. Po chwili znowu  poczułam ciepłe dłonie Harr’ego na moich ramionach. Po długiej chwili ciszy mój Ukochany powiedział:
- Nie płacz. Nie mogę znieść jak płacze kobieta mojego życia.
- Wiem, ale martwię się o Ciebie i moją rodzinę. Ten dupek Adam groził mi,że możecie nie wyjść z tego cało.
- Kochanie błagam nie martw się o to. Ważne że teraz jesteśmy razem i zawsze będziemy.
Po tych słowach poczułam, że Harr’emu zależy na mnie jak nikomu innemu. Od razu się do niego przytuliłam. Razem wstaliśmy się  położyliśmy się na łóżku. Gdy leżeliśmy na łóżku Harry zaczął mnie łaskotać. Cały czas się śmiałam i nie mogłam go poprosić by przestał. Po 10 minutach przestał. Byłam cała czerwona od śmiechu. Harry też był cały czas uśmiechnięty.  Gdy przestaliśmy się śmiać i leżeliśmy na łóżku do siebie przytuleni usnęłam.

Rano:

Obudziłam się o 9. Obok mnie leżał mój chłopak, który jeszcze słodko spał. Nie chciałam go budzić więc tak z nim leżałam na łóżku. Strasznie się nudziłam. Po 10 minutach Harry dostał sms, który go obudził.  Mój śpioch powiedział:
- Kochanie możesz sprawdzić kto to napisał proszę.
- Dobrze.
Wzięłam nie chętnie jego telefon i przeczytałam. Ta wiadomość była od mamy Hazz’a.
- Harry mama do Ciebie napisała.
- Co ciekawego pisze?
- Mamy zaproszenie na obiad.
- Żartujesz ?
- Nie .
- To najwidoczniej poznasz moją zwariowaną rodzinkę.
Harry zaczął mnie rozśmieszać swoimi zabawnymi minami. Po krótkich 10 minutach  śmiechu poszłam do łazienki, ogarnąć się. Potem wspólnie zeszliśmy na dół, zrobić śniadanie. Nie zdążyliśmy nic zrobić. śniadanie było gotowe.  Na lodówce była przyczepiona karteczka, na której napisane było :  „śpiochy sprzątacie po śniadaniu”.  Posiłek  było pyszne. Zrobili nam pyszne naleśniczki z owocami leśnymi i dwie kawy. Po śniadaniu Harry zaniósł mnie do swojego pokoju. W czasie drogi powiedziałam:
- Dlaczego mnie nosisz ?
- Bo lubię.
- To nie jest odpowiedź.
- Jest.
- Kochanie proszę odpowiedz mi.
- Bo jesteś moją księżniczką .
- Nie jestem księżniczką, chyba że ty jesteś księciem.
- Wedle życzenia
- Co będziemy teraz robić  mój książę?
- Hmm wiesz z godzinę musimy jechać do moich rodziców na ten obiad.
- Czyli idziemy się szykować?
- Tak.
Po chwili gdy weszliśmy do pokoju Harry dał mi ładnie zapakowane pudełko. Od razu zapytałam się:
- A to co jest ?
- Prezent dla Ciebie i mam nadzieje że będzie pasować. - wręczył mi pudełko.
- Dziękuje kochanie- dałam mu całuska
- Mam Nadzieje że Ci się spodoba
Otworzyłam ładnie zapakowany prezent. Znalazłam tam przepiękną sukienkę z czarną górą i delikatnym zwiewnym kremowym dołem i czarne szpilki. Zdziwiłam się że mój Chłopak wie jaki rozmiar noszę buta i sukienki. Ale pewnie dziewczyny mu w tym pomogły. Ubrałam tę śliczną sukienkę i buty. Gdy wyszłam z łazienki, ubrana i umalowana zobaczyłam Harr’ego w  garniturze. Byłam zdziwiona,  ponieważ mieliśmy jechać do jego rodziców. Po chwili byliśmy w środku. Usialiśmy przy stoliku i czekaliśmy na jego rodziców. Na początku  przyszła mama Harr’ego, a później tata. W czasie obiadu rozmawialiśmy o tym kim będę w przyszłości i czy planujemy ślub. Ten temat z ślubem był nam troszkę daleki. Po trzy godzinnej rozmowie rodzice mojego chłopaka musieli już iść, a my poszliśmy się przejść do parku. W czasie drogi Hazz zapytał:
- Naprawdę myślisz, że jesteś za młoda  na małżeństwo?
- Tak przecież mam jeszcze 17 lat.
- Kochanie jak chcesz to nie musimy się spieszyć.
- Harry i tak Cię mocno Kocham.
- Wiem, ale boje się że mnie zostawisz
- Ty się  boisz, że Ciebie zostawię. Przeciecz każda fanka chce być twoją dziewczyną lub żoną
-Ola chce żebyś to  ty była tą  jedyną.
-Wedle życzenia moje kochanie.
- Ola to nie są żarty.
- Ale ja mówię prawdę i tylko prawdę.
- Dobrze kochanie.
Gdy szliśmy tak alejką w parku, nie rozmawialiśmy. Co chwila spoglądaliśmy na siebie. Nagle Harry poprosił mnie, żebym zaczekała i usiadła na ławce. Zrobiłam to. Zniknął. Po 10 minutowej nudzie usłyszałam dźwięk muzyki. Odwróciłam się. Zauważyłam małą scenę, na której stał Hazza z mikrofonem w ręku. Od razu podbiegłam do niego. Po chwili usłyszałam piosenkę Robbiego Williamsa " She is the one ". To było urocze. Stałam tak zapatrzona w mojego chłopaka przez cały koncert. Po zakończonym wykonie, Harry podszed do mnie i zapytał :
- Jak Ci się podobało ?
Nic nie odpowiedziałam, po prostu go pocałowałam. Namiętnie.
W czasie drogi powrotnej myślałam naprawdę o życiu małżeńskim. Bałam się że moi rodzice Myślą że Harry to tylko tak krótka miłość lecz ja uważam inaczej. Gdy dojechaliśmy na miejsce mój „książę” otworzył mi drzwi do domu.  Nikogo nie było. Byłam zdziwiona od razu zadzwoniłam do Marysi:
- Hej gdzie jesteście?
- Cześć, jesteśmy w domu.
- Dobra już jedziemy do was.
-Spoko czekamy.
Wzięłam moje ubrania i wraz z Harrym pojechaliśmy do mnie do domu.
________________________________________________________
 Proszę każda osoba, która przeczytała niech skomentuję. Pytajcie na asku, bo strasznie nudno.
Pozdrawiam Dominika xoxo