niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 23

Z perspektywy Olki

Dostałam sms od Adama. Zerwałam z nim rok temu. Nie wiedziałam czemu do mnie napisał . Sms był krótki. Napisał w nim:
„Wiem jestem debilem, ale błagam Cię o przebaczenie”. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam czego on chce.  Po krótkiej chwili byłam wtulona w Harr’ego. Nie wiedziałam co mam mu odpisać. Stwierdziłam, że odpowiedź też będzie krótka :
„Wybaczyć? Zdradziłeś mnie  na moich oczach. Myślisz że to proste jeśli tak to jesteś w błędzie”. Po chwili odpisał: „Wiem nie chcesz mnie znać. Rozumiem ale proszę spotkajmy się w Lao Che”.  Od razu mu napisałam: „Przykro mi już nie mieszkam w Gdyni. Nie pisz do mnie.”. Po tym smsie  już nie odpisał. Cały wieczór byłam przytulona do Harr’ego. Bardzo go kocham i nie chce go stracić, bo jakiś Adam przypomniał sobie o mnie. Gdy wyszliśmy z restauracji chłopcy odprowadzili nas do domu ja nie chętnie żegnałam się z Hazza’em . Na pożegnanie pocałowałam go namiętnie. Harry mnie przytulił i powiedział cicho:
- Pa moje słoneczko.
- Pa Mój słodziku.
 Poczochrałam jego sexy loczki. Nagle on mnie zaczął łaskotać, ja krzyczałam, by On przestał. To kosztowało mnie kolejnym pocałunkiem. Dałam mu to na co czekał i poszłam do domu. Kierowałam się w stronę mojego pokoju. Po drodze dziewczyny próbowały się dowiedzieć kto mi zepsuł humor. Wszystkie byłyśmy zadowolone z wypadu z chłopakami. Chciałam zapomnieć o tym debilu. Lecz cała noc nie mogłam spać i myślałam o moim życiu. Harry jest moim jednym  i jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, a Adam to tylko wspomnienie, złe wspomnienie. To co mi zrobił nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi. Po godzinnym rozmyślaniu usnęłam.

Rano

Obudziłam się o 8. Poszłam do łazienki, by się umyć i ubrać. Wybrałam czarne przecierane rurki, białą bluzkę z  napisem „so special” i  rysunkiem Kubusia  Puchatka, i do tego czarne converse, oraz ciemna bluza z kapturem. Udałam się do kuchni zaczęłam przygotowywać  śniadanie. Wpadłam na pomysł by ugotować budyń z owocami leśnymi. Poszłam do przyjaciółek by je zaprosić na ucztę. O godzinie 9 śniadanie było już zjedzone i nie było po nim już śladu. Poszłyśmy na kanapę i oglądałyśmy telewizję. Dziś miałyśmy spać u chłopaków ponieważ mamy już weekend, a mój tata robi przyjęcie dla swoich przyjaciół i nie chcemy mu przeszkadzać. Do godziny 10 oglądałyśmy  bajkę „Pingwiny z Madagaskaru”. Cały czas się śmiałyśmy. Po chwili poszłyśmy spakować piżamki i ubrania na przebranie, i  udałyśmy się w drogę do domu chłopaków. Na miejscu byłyśmy po 10 minutach, przez całą drogę śmiałyśmy się z kawałów Anieli, która sypała nimi jak z rękawa. Ona pasowała do Louisa idealnie oboje lubią marchewki, paski i uwielbiają opowiadać dowcipy.  Przywitałyśmy się z Liam’em i udałyśmy się do salonu gdzie siedziała reszta chłopaków i grała na xbox’ie w piłkę nożną. Osobiście uważam, że siatkówką jest dużo lepszym sportem, ale co się dziwić kocham siatkówkę od dziesiątego roku życia i do tego w Polsce razem z dziewczynami grałyśmy w szkolnej reprezentacji. Postanowiłam, że musimy kiedyś zagrać z chłopakami w ten piękny sport. Po moich krótkich przemyśleniach przywitałam się z resztą chłopaków, a na koniec z moim kochanym Loczkiem - uwielbiałam tak na niego mówić i na dodatek czochrać te jego przepiękne brązowe loczki- dałam mu buziaka w policzek i usiadłam koło niego na kanapie. Gdy chłopacy skończyli swój mecz na xbox’ie  postanowiliśmy coś porobić, ale żadne z nas nie miało pomysłu.
- Macie jakieś pomysły – spytał lekko podenerwowany Louis, gdyż siedzieliśmy w takiej ciszy ze zżerającą nas nudą. Miałam kilka pomysłów, ale nie byłam pewna reakcji chłopaków.
-Ja mam pewne pomysły, ale nie wiem czy się wam spodobają
-Mów na pewno coś z nich wybierzemy - powiedziała Ruda
-No więc po pierwsze mam pytanie czy gdzieś w okolicy nie ma jakiejś hali z boiskiem do siatkówki?- Gdy tylko powiedziałam siatkówka w oczach dziewczyn spostrzegłam iskierki szczęścia.
-Tak jest taka jedna hala często tam chodzimy, bo jest tam także boisko do piłki nożnej, korty i siłownia- odpowiedział Liam
- To świetnie bo jednym z moich pomysłów jest malutki mecz w siatkówkę od razu mówię nie gramy dziewczyny na chłopaków.- Gdy to powiedział dziewczyny się śmiały a chłopacy mieli minę typu WTF?
-A to czemu ?- spytał po krótkiej ciszy Naill –Co uważasz, że jesteście  tak dobre i nas ogracie, to to na pewno nie, przecież na pewno nie ćwiczyłyście siatkówki zawodowo.
-A tu się zdziwisz Naill'erku, ponieważ razem z dziewczynami byłyśmy w składzie reprezentacji szkoły i powiem ci że jesteśmy najlepsze w naszym województwie, przykro nam, że was zawiodłyśmy-powiedziała Malwa. Śmiałyśmy się z min chłopaków, były nie do opisania.
-Dobra to jak się dzielimy.- spytał Zayn
-Mam pewien pomysł jako, że Ruda była naszym kapitanem to ona wybiera pierwszą drużynę, a Malwa wybiera drugą bo ona jako jedyna będzie wstanie jeszcze jako tako was czegoś nauczyć bo my od razu byśmy na was krzyczały.
-Dobra zanim zaczniemy wybieranie, chłopaki graliście kiedykolwiek w siatkówkę, jeśli tak to ręka do góry.
Rękę do góry podniósł tylko Naill byłam zdziwiona, że reszta nigdy nie grała, no ale co się dziwić oni wręcz kochali nożną.
-Okej to tak ja wezmę do drużyny Zayn’a, Louisa, Aniele i Liam’a- powiedziała Ruda
- To ja do drużyny zapraszam Harr’ego, Nail’a, Olkę i Julką.- oznajmiła Malwa
-Ok. teraz marsz na górę wziąć dresy i adidasy.- Rozkazała Ruda, była świetnym kapitanem dyrygowała nieźle to dzięki niej zajęłyśmy pierwsze miejsce w województwie. Po 10 minutach wszyscy gotowi zeszliśmy na dół, wsiedliśmy w mini busa chłopaków i pojechaliśmy na halę. Zarezerwowaliśmy dla siebie boisko siatkówki, na początek zrobiliśmy rozgrzewkę, potem Malwa i Ruda pokazywały chłopakom wszystkie podstawy siatkówki, tłumaczyły jak mają się ustawić i tak dalej. Po 30 minutach teorii chłopacy jako taki rozumieli i zaczęliśmy grać  mecz był zacięty, nasz mały mecz wygrała drużyna Rudej z wynikiem 3:2. Po meczu około 18 wróciliśmy do domu i postanowiliśmy zrobić sobie maraton filmowy do 2 w nocy.  Chłopacy wybrali filmy, a my przyszykowałyśmy przekąski  czyli chipsy, orzeszki, cola i marchewki dla Anieli i Louisa. Gdy zbliżała się dziesiąta nie mogłam już wytrzymać, tak strasznie chciało mi się spać, ale co się dziwić to był naprawdę wykończający dzień i na dodatek wstałam bardzo wcześnie. Moje powieki były tak ciężkie, że momentalnie opadły przesunęłam głowę na ramię Harr’ego i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.  W środku nocy przebudziłam się i zauważyłam, że jestem w pokoju Harr’ego i leżę w tulona w jego klatę piersiową, uśmiechnęłam się do siebie i znowu usnęłam. Następnego Dnia
Gdy się obudziłam ujrzałam uśmiechającego się do mnie Harr’ego, który gładził moje włosy
-Dzień dobry kocie – uśmiechnęłam się do niego
-Dzień dobry słońce
-Czemu mi się tak przyglądasz?
-Ponieważ strasznie mi się podobasz
-Aha. A tak w ogóle to która godzina?
-Jest koło dziewiątej, wszyscy jeszcze śpią, więc możemy jeszcze się trochę polenić.
-O nie mój drogi, lenistwo to straszna choroba wstajemy zrobimy dla reszty śniadanko a potem pójdziemy na spacer, co ty na to?
-Z tobą mogę iść i na koniec świata.
-Podoba mi się ta odpowiedz, ale się nie podlizuj tylko wstawaj
-A ja już myślałem, że sobie jeszcze spokojnie poleżymy razem, a tu lipa.
Uśmiechnęłam się do niego dałam mu całusa prosto w usta, wstał, wzięłam cichy przygotowane na dziś czyli jasne rurki, niebieskie trampki i chabrową koszulę, i udałam się do łazienki wziąć prysznic i się ubrać. Wyszłam ubrana i uczesana z łazienki po 15 minutach Harry był już ubrany, więc wywnioskowałam, że skorzystał po prostu z łazienki dla gości. Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy przygotowywania do śniadania postanowiliśmy zrobić tosty opiekane z serem i szynką. Gdy kończyliśmy przygotowywania usłyszeliśmy kogoś z schodzącego, a raczej biegnącego po schodach, nie trzeba był się odwracać by wywnioskować, ze tym kimś był nasz kochany głodomorek Naill.
-A co tu tak ładnie pachnie?
-Tosty zapiekane z serem i szynką
-Mmmm pycha
Po chwili wszyscy zeszli na dół i zaczęliśmy jeść. Po śniadaniu posprzątać miała Aniela i Louis, gdyż ostatni zeszli na śniadanie.  Z resztą poszłam do salonu i oglądaliśmy wiadomości w telewizji, przypomniało mi się co powiedziałam Harr’emu  na górze, przybliżyłam twarz do jego ucha
- Kochani to co z  tym spacerkiem ?
-Ale mi się tak strasznie nie chce iść
-Misie to są w lesie, choć przejdziemy się i dotlenimy i od razu nie będziesz się nudzić, no proszę- zrobiłam maślane oczy pieska
-Skoro tak ładnie prosisz to idziemy
Wzięliśmy kurtki bo chociaż pogoda była ładna to i tak odczuwało się zimny marcowy wiaterek.
Spacerowaliśmy po parku gdy w pewnym momencie zniknął Harry zaczęłam go szukać, ale nigdzie nie mogłam znaleźć. W pewnym momencie poczułam na sobie jego duże ciepłe dłonie, próbował mnie pocałować, ale ja udawałam, że się na niego obraziłam. Przepraszał mnie dość długi czas, aż w końcu mu uległam i go namiętnie pocałowałam
-Masz mi nigdy więcej czegoś takiego nie robić, bo się kiedyś na ciebie na serio obrażę.
-Ale ja chciałem się z tobą pobawić w chowanego, ale obiecuję na słowo harcerza, że już więcej nie będę ci uciekać
-Harry, ale z tego co kojarzę to ty nie byłeś harcerzem
-No to prawda, więc wiem obiecuję, że jak to się powtórzy to pozwolę wyprostować Louis’owi swoje loczki.
-Aż tak wielkiego poświęcenia nie oczekuję.
-Uff…. To dobrze. To co idziemy już do domu, bo jest już po 1
-Tak możemy już wracać
Spokojnym krokiem wróciliśmy do domu chłopaków.
_______________________________________________
Tak jak obiecałam dodane :) Pytajcie na asku bo nudno :)
Pozdrawiam Dominika xoxo

3 komentarze:

  1. Haha! Jak Harry mógł się tak jej schować? :D Dobrze też, że nie zaplątała sobie zbytnio głowy tym Adamem. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna akcja czekam na następny kiedy będzie? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie dobry Harry! Jak on tak mógł? Powinien dostać klapsa w dupsko.
    Dział genialny tak samo jak i akcja.
    Nie mogę się doczekać następnego działu.
    Pozdrawiam
    Patrycja!

    OdpowiedzUsuń