niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 26


                               Z perspektywy Malwy

Kilka tygodni później:
Wstałam jak zwykle  wcześniej niż reszta, bo przecież godzina dziewiąta w sobotę to jeszcze blady świt. Nie mogłam już zasnąć, więc postanowiłam wstać i wykonać poranny „rytuał”. Gdy byłam już gotowa, postanowiłam zrobić reszcie śniadanie. Postawiłam na pancakesy z syropem klonowym i nutellą, na samą myśl ślinka mi ciekła. Po pół godziny śniadanko było już gotowe, zawołałam najpierw państwa Kubiaków (rodzice Olki), a potem dziewczyny i Mateusza. Przyjaciółki były wściekłe, że je tak „wcześnie” budzę, lecz gdy się dowiedziały , że jest już po 10 i na śniadanie są pancakesy to wybiegły z pokoi jak strzały. Po posiłku posprzątała pani Kubiak, a dziewczyny poszły się ubrać, gdyż o 11.30 miałyśmy iść do chłopaków. Po długich przygotowaniach zeszły na dół prawie wszystkie dziewczyn, oczywiście brakowało Olki. Zanim zeszła pani Magda poprosiła nas do kuchni
-Dziewczyny jak macie zamiar spędzić tegoroczne święta Wielkanocne i urodziny Olki, które w tym roku wyjątkowo wypadają w Niedziele Wielkanocną ?
- Ja jeszcze o tym nie myślałam, szczerze to o tym zapomniałam- odpowiedziałam
- To może zaprosimy waszych rodziców i zrobimy sobie wspólne święta Wielkanocne ?
- To jest świetny pomysł-zgodziła się Marysia
- A co z urodzinami Olki?- zapytała Julka
- Wymyślimy coś z chłopakami, przecież za chwilę tam będziemy- wtrąciłam
- Dobrze, to wy zajmijcie się przygotowaniami do urodzin - powiedziała pani Kubiak
Usłyszałyśmy jak ktoś z chodzi po schodach
- Dziewczyny gdzie jesteście ?
- W kuchni - odpowiedziała Aniela
Do kuchni weszła Olka, spojrzała na nas pytająco, ale my to zignorowałyśmy i poszłyśmy po kurtki. Po chwili byłyśmy już w drodze do domu chłopaków, w tym czasie Olka chciała się dowiedzieć co robiłyśmy w kuchni z jej mamą, ale my udawałyśmy, że nie wiemy o co chodzi. Gdy byłyśmy na miejscu drzwi otworzył nam Harry. Postanowiłam prosić go o pomoc, gdy dziewczyny się przywitał. Wzięłam Hazza'e na słówko do kuchni
- Harry nie wiem czy wiesz, ale Olka 31 marca ma osiemnaste urodziny.
- Co ? Czemu ja się dowiaduję o tym  dopiero  teraz ?
- Nie było wcześniej potrzeby, aby wam mówić.
-Dobra, to co robimy na urodziny mojej Oleńki?
- Na razie nie wiem. Pewnie będzie to niespodzianka. Ty w czasie jej przygotowywania zabierzesz ją na jakieś zakupy czy spacer. Zadzwonię do Ciebie jak wszystko będzie gotowe. I wtedy wrócisz ze swoją Oleńką do domu. Pasuje ?
- Oczywiście
-A może jeszcze jedno wyjście podarowałbyś jej teraz ? I wtedy ja razem z resztą omówimy i dopracujemy szczegóły planu na całe urodziny? - wyszczerzyłam się.
- Ok. – weszliśmy do salonu- Olcia, kochanie ty moje chodź pójdziemy się przejść
- Ale, że teraz? - powiedziała z wyrzutem wylegująca się na kanapie przyszła solenizantka.
- Tak teraz - powiedział stanowczo jednocześnie się uśmiechając
- No dobrze to chodź
Zakochańce  wyszli, a ja opowiedziałam chłopakom o świętach i urodzinach Olki
- Czyli podsumowując w Wielkanoc, Olka ma 18 urodziny- podsumował Liam
- Tak - zgodziła się Juka
-Czyli będzie wielkie party? – zapytał uśmiechnięty Louis
- I tu jest pies pogrzebany, Olka nie lubi wielkich przyjęć- powiedziała Maryśka
- Czyli będziemy my, wy i jej rodzice-wyliczał Zayn
- Nie do końca, bo my chcemy na święta zaprosić jeszcze naszych rodziców i będzie dość spory tłum.
- To co za problem, to ich zaproście- stwierdził Naill, który zajadał ciasteczka. Normanie ciasteczkowy potwór, ale za to bardzo przystojny potwór
- Tylko w Polsce inaczej obchodzimy Wielkanoc-Powiedziała dotąd milcząca Aniela, która teraz zajadała się marchewkami
- Czyli jak? Mogła byś nas oświecić – spytał Louis, który ciągle wpatrywał się w marchewkę 
- W sobotę chodzimy do kościoła z koszyczkami, by poświęcić potrawy, w niedziele idziemy wszyscy razem na mszę, potem jemy wspólnie śniadanie. Jak jest ciepło to chodzimy na spacer, odwiedzają się rodziny i itp. A w poniedziałek mamy takie święto jak śmigus dyngus, czyli oblewamy się wodą. Wystarczająco was „oświeciłam”?- opowiedziała Aniela, a chłopacy tylko po kiwali głowami, że kapują o co chodzi
-Wiecie co, mnie już się już podoba ten " water's day " - powiedział Louis z taką miną
Przez chwilę przeraziłam się tego co on wymyślił. Gdy wszystko ustaliliśmy związku z Olki urodzinami, postanowiłam zadzwonić do mojej mamy

*rozmowa telefoniczna*
- Cześć Mamuś
- Cześć Malwinko, dawno nie dzwoniłaś, co u ciebie słychać ?
- Wiesz, byłam zajęta bo dużo zadają w szkole no i staram się pomagać pani Kubiak w domu
- Dobra, dobra już się kochanie nie tłumacz, wiem że się dużo uczysz, więc cie rozumiem
- Mamuś bo jest tak mała sprawa ...
- No mów córciu
- Czy przyjechała byś z tatą do mnie na święta?
- Z chęcią, ale nie będziemy przeszkadzać ?
- Nie no coś ty, pani Kubiak sama zaproponowała bycie przyjechali - porozmawiałam z mamą jeszcze chwilkę, a potem poszłam do salonu i usiadłam na kolanach mojego Naill’erka. Po informowałam resztę, że przyjeżdżają moi rodzice, rozmawialiśmy, gdy do salonu wpadli zakochane (czyt. Harry i Olka). Na ich mordkach malował się wielgachny banan, taki że zarażał innych swym uśmiechem. Gdy usiedli na kanapie, Olka wypytywała nas co robiliśmy. Ja jej tylko powiedziałam, że na święta przyjeżdżają moi rodzice. Chłopacy zaproponowali, żeby coś obejrzeli
- To co proponujecie ?
- Może „Nietykalni”?
- Mi odpowiada
- Ok. To ja i Malwina, zrobimy przekąski, a wy przygotujcie salon do oglądania- rozdał wszystkim prace mój blondasek. Po chwili znalazłam się z nim w kuchni i Naill zaczął przygotowywać przekąski. A ja podziwiałam jak zgrabnie porusza się  między szafkami. Gdy spostrzegł, że mu się przyglądam to zaczął tańczyć gangnam style, ja nie mogłam wtedy przestać się śmiać. W tym momencie on podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował, gdy się od siebie oderwaliśmy poszliśmy oglądać film. Nie mogłam się na nim skupić, bo Naill co chwilę rozpraszał mnie pocałunkami w szyję, a to była tak moja pięta Achillesa.
- Naill przestań mnie całować?
- Dlaczego?
- bo nie mogę się skupić na filmie 
- Dobrze już nie będę- i zrobił minę zbitego psa
Powróciłam do oglądania filmu, był on naprawdę zarąbisty i śmieszny. Aż płakałam ze śmiechu i zaczął boleć mnie brzuszek. A najlepsze że został nakręcony na faktach. Gdy film się skończył Louis zaprosił nas do piwnicy, bo jest tam coś co się nam spodoba.
Zeszliśmy tam po długich kręconych schodach i ujrzałam tam ogromny stół do gry w karty.  Gdy byłyśmy młodsze w każde wakacje na koloni, grałyśmy w karty, zazwyczaj w „kenta”, lub „oszukańca”. Uśmiechnęłam się do nich i spytałam
-Może zagramy?
-To świetny pomysł- odpowiedział Harry
-To co proponujesz ?– spytał Zayn
-Może w „kenta”?- zaproponowała Olka
-Ja się zgadzam – powiedziałam reszta jednogłośnie
-Tylko jakie pary?- spytałam
-To akurat proste. Ja z tobą, Olka z Harry’m, Julka z Liam’em, Zayn z Marysią , a Aniela z Louis’em – stwierdził Naill. Gdy ustaliliśmy znaki, zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy grać, po chwili każdy był podejrzany. Prawie wszyscy co chwilę mówili „kent”, „podwójny kent” lub „stop kent”, jedynie spokojni byli Zayn z Marysią i dlatego wygrywali i do tego mieli takie znaki, że nikt nie mógł ich rozszyfrować . Potem zagraliśmy w oszukańca, a jeszcze później w pokera . Gra była zacięta, ale zdecydowanie wygrywała Aniela, chłopakom aż szczęka opadła ze zdumienia. Byli zdziwieni, że dziewczyna tak dobrze gra w pokera. Po paru partyjkach poszliśmy na górę i rozmawialiśmy, po chwili chłopaki przez przypadek weszli na temat urodzin, zmroziłam ich wzrokiem, od razu załapali jaki popełnili błąd, więc aby wybrnąć Zayn spytał
-Dziewczyny, a tak w ogóle to my nie wiemy kiedy wy macie urodziny ?
Aby bardziej się nie pogrążyli i przez przypadek nie powiedzieli Olce o przyjęciu na cześć jej urodzin , dyskretnie puknęłam Julką  a ona odpowiedziała na to pytanie
-Więc Olka ma 31 marca, Marysia 7 kwietnia, Aniela 12 czerwca, Malwa 29 sierpnia, a ja 2 grudnia
-Dobrze wiedzieć- uśmiechnął się Zayn, który zapisywał w telefonie daty naszych urodzin.
Gdy wybiła 20, postanowiłam, że musimy wracać. Louis zaoferował się, że nas podwiezie bo stwierdził cytuję  „ Nie będziecie mi się same po nocy, na mieście szlajać”. Po pięciu minutach byłyśmy w domu. Podziękowałyśmy mu i się pożegnałyśmy , potem poszłyśmy do domu zrobić kolacje i iść spać, bo byłyśmy wykończone.
 _________________________________________
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale jakoś nie miałam ostatnio weny. Zrobiłam poprawki w Bohaterach tu macie link. Zapraszam do pytania na asku i komentowania
Pozdrawiam Dominika xoxo

4 komentarze:

  1. Nareszcie,!Bardzo fajny,pisz nastepny i dodawaj szybko!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny:) Czekam na następny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko <3 Czekam na następny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń